.

.

sobota, 21 maja 2016

Spotkanie klasowe

Po prawie roku od rozstania udało się prawie wszystkich spotkać w starej szkole :).



Pielgrzymka do Lourdes

W połowie lutego koleżanka napisała do mnie, że ma znajomych, którzy współorganizują od jakiegoś czasu pielgrzymki niepełnosprawnych do Lourdes i szukają w Toruniu zainteresowanych takim wyjazdem.
Po dalsze informacje zadzwoniłam na podany numer telefonu.
Okazało się, że organizatorem pielgrzymki jest Fundacja Świętego Jana Jerozolimskiego (http://fundacjaswjana.pl/home/). Pielgrzymki organizują od ponad 5o lat, zabierając ze sobą 8-10 podopiecznych z niepełnosprawnościami, opiekunów jedzie przynajmniej dwa razy tyle.
Trzy dni po moim telefonie przyszła do nas na wstępną rozmowę p. Ewa Bocheńska. Opowiedziała jak wyglądały poprzednie pielgrzymki, w których brała udział i zapytała Antoniego czy chciałby pojechać na taką pielgrzymkę do Lourdes. Syn oczywiście zgodził się, zwłaszcza, że jego marzeniem od jakiegoś czasu był lot samolotem...
Po kilku dniach otrzymaliśmy telefon, że Antek zakwalifikował się na tegoroczny wyjazd.
Przed wyjazdem starałam się uzyskać bliższe informacje o tej pielgrzymce. Byłam bardzo zbudowana postawą tych ludzi, którzy chcieli zabrać Antoniego i innych niepełnosprawnych na drugi koniec Europy, nie bali się odpowiedzialności, nie widzieli problemu w tym, że będą musieli pomagać swoim podopiecznym we wszystkich czynnościach dnia codziennego.
Zaczęłam szukać informacji o Fundacji Świętego Jana Jerozolimskiego i organizowanych pielgrzymkach. Jak wyglądało to w poprzednich latach można zobaczyć na filmach dostępnych w internecie:
Film ze zdjęć amatorskich uczestników pielgrzymki do Lourdes w roku 2006

Film Kamila o pielgrzymce do Lourdes w roku 2015
O filmie: http://krakow.tvp.pl/25442855/lourdes-kamil-kreci-film-dokument-jpii-na-antenach-tvp

Oczywiście, że byłam pełna obaw czy dadzą radę – Antek wyjeżdżając po raz pierwszy w tak długą podróż bez nas – rodziców i jego opiekunowie, czy będą w stanie dobrze się nim zająć. Obaw tych pozbyłam się jeszcze przed wyjazdem uczestnicząc w Toruńskim Wieczórze NOBLESSE OBLIGE zorganizowanym przez Fundację św. Jana Jerozolimskiego oraz Związek Polskich Kawalerów Maltańskich. Był to wieczór, z którego dochód miał być przeznaczony m.in. na pielgrzymkę niepełnosprawnych do Lourdes. Okazało się, że wiele osób z Warszawy wpłaciło za „bilety – cegiełki”, ale nie będzie ich w Toruniu na tym wieczorze, w związku z tym było wiele wolnych miejsc i nasza rodzina została zaproszona do Dworu Artusa. W czasie tego spotkania były koncerty oraz wystąpienia: p. Maciej Radziwiłł (brat obecnego Ministra Zdrowia) mówił o etyce w biznesie, a p. Aleksander Bocheński opowiadał anegdoty z życia rodzeństwa Bocheńskich. Na zakończenie był bankiet, na którym poznaliśmy przyszłych opiekunów Antka podczas pielgrzymki do Lourdes. Wielka życzliwość tych ludzi, oddanie, chęć pomocy i naturalność z jaką jej udzielali, wysoka kultura osobista, takt i po prostu SERCE pozwoliło mi spokojnie myśleć o pielgrzymce Antka.
http://www.rp.pl/Kraj/304139931-Wieczor-Noblesse-Oblige.html#ap-1
http://artus.torun.pl/wieczor-charytatywny-noblesse-oblige-16-04-2016/
Wymienione przeze mnie nazwiska znane są nam raczej z podręczników historii, ale podczas wyjazdu zajmować się Antonim mieli ludzie o takich właśnie nazwiskach: Bocheńscy, Czartoryscy, Radziwiłłowie, Zamoyscy – jednym słowem nasza arystokracja. Niesamowite jest to, że podtrzymują oni takie tradycje, że szlachectwo zobowiązuje (taki był tytuł wieczoru w Dworze Artusa) i realizują to od pokoleń pomagając chorym, niepełnosprawnym, biednym czy więźniom, będąc członkami Związku Polskich Kawalerów Maltańskich. (http://ekai.pl/wspolnoty/zwiazek-polskich-kawalerow-maltanskich/) Zostać członkiem Zakonu Maltańskiego nie jest tak prosto: http://zakonmaltanski.pl/artykul/190_jak_mozna_zostac_czlonkiem_zakonu. Więcej o zakonie można poczytać tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zakon_Malta%C5%84ski
Pielgrzymka była coraz bliżej. Naszym zadaniem było tylko uzyskać zgodę lekarza na taki wyjazd Antoniego, załatwić kartę Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego EKUZ, oczywiście spakować i dowieźć na Okęcie.
Na lotnisku Antkiem zajęli się już „maltańczycy”, p. Bocheński powiedział do męża tylko: „Zostańcie z Bogiem” i rozpoczęła się samodzielna wyprawa do Matki Bożej z Lourdes. Zawsze prosiłam Matkę Bożą, by zajmowała się moimi dziećmi tam, gdzie ja już nie mogę być im matką...
Podróż w obie strony odbył Antoni samolotem z przesiadką w Amsterdamie. Mieli ten komfort, że jako zorganizowana grupa wchodzili na pokład samolotu pierwsi, a wychodzili jako ostatni. We Francji podróże odbywali specjalnym autobusem, który miał windę, a zamiast siedzeń specjalne miejsca dla wózków inwalidzkich. Hotel w pełni dostosowany dla potrzeb osób niepełnosprawnych. Opiekunowie dyżurowali przy chorych dzień i noc. No i to miejsce... Wiele czasu spędził Antek na modlitwach, odbył kąpiel w cudownej wodzie, ale też był to wyjazd turystyczno – rekreacyjny: były wycieczki, piknik, dyskoteka. Za udział w pielgrzymce został Antek odznaczony specjalnym medalem z krzyżem maltańskim.
Myślę, że to wspaniała sprawa, że mógł uczestniczyć w tej pielgrzymce, spędzić czas z tak życzliwymi ludźmi. Z pewnością dla uczestników to głębokie przeżycie, ale dla mnie również chociaż tam nie byłam. Takie wydarzenia przywracają wiarę, że są na tym świecie jeszcze dobrzy ludzie, którzy nie szczędząc swojego czasu, pieniędzy, wysiłku chcą coś robić dla innych i robią to z radością i wielką miłością. Są po prostu szlachetni – nie tylko z urodzenia...
Po powrocie odebrałam jeszcze telefon z zapytaniem czy wszystko w porządku, czy nic nie zginęło. Zaczęłam dziękować za zabranie Antka, za ten niesamowity wkład, trud, odpowiedzialność, ale w odpowiedzi usłyszałam: „jesteśmy tylko narzędziami w rękach Kogoś Wyższego”...